Aktualności
#
wróć do listy
25 maj
Anna Szymańska przed finałowym pojedynkiem
Zrobimy wszystko, by zdobyć trofeum i przywieźć je do Sosnowca – zapewnia Anna Szymańska przed pucharowym pojedynkiem ze Śląskiem Wrocław. Tuż przed finałem Pani Kapitan wspomina także mecze finałowe sprzed lat i opowiada o coraz większej popularności kobiecej piłki nożnej.

Już po raz 15 wystąpisz w meczu finałowym Pucharu Polski. To nieprawdopodobny rekord, który budzi podziw, ale i niedowierzanie. Czy pamiętasz, kiedy pierwszy raz brałaś udział w tym wyjątkowym piłkarskim wydarzeniu? Jakie emocje Ci wtedy towarzyszyły?

Pamiętam doskonale. Mój pierwszy finał rozgrywałam w Kutnie razem z drużyną Medyka Konin. Wtedy jako bardzo młoda zawodniczka nie do końca miałam świadomość jaka jest ranga tego meczu. Stopniowo zaczęłam zdawać sobie sprawę jak ważne jest to spotkanie. Jeden, niezwykle prestiżowy mecz decyduje o tym, kto zdobędzie Puchar, więc z oczywistych względów każda drużyna marzy o tym, by w tym meczu wystąpić. Poza tym, bez względu na to, czy grałam w pierwszym czy w piętnastym meczu, każdy z nich był dla mnie jednakowo ważny i w każdym chciałam dać z siebie wszystko. Napisałam wspaniałą historię, ale niewiele bym zdziałała bez zespołów, w których grałam i dziewczyn, z którymi występowałam w poszczególnych drużynach. To dzięki nim mam teraz okazję po raz 15 powalczyć o Puchar Polski.



Które z tych spotkań finałowych było najbardziej wyjątkowe? Czy w trakcie tych pucharowych rozstrzygnięć wydarzyło się coś, co szczególnie zapadło Ci w pamięć?

Jak wspominam mecze sprzed wielu lat i porównuję je z ostatnimi spotkaniami czy jutrzejszym finałem, to widzę jak wiele się zmieniło. Kiedyś to ja byłam nowicjuszką w Pucharze Polski i dopiero zdobywałam pierwsze piłkarskie szlify. Spotykałam na murawie zawodniczki o wiele bardziej doświadczone ode mnie. Dziś role się odwróciły. Przez lata ciężko pracowałam, zaliczałam kolejne występy i dziś to ja jestem zawodniczką z ogromnym doświadczeniem. Ale nie wspominam żadnego z tych meczów z wyjątkowym sentymentem. Każdy był ważny na mojej sportowej drodze i do każdego podchodzę z pełnym szacunkiem i pokorą. Najistotniejsze zawsze było to, by do każdego spotkania przygotować się jak najlepiej.


Czy apetyt rośnie w miarę jedzenia? Czy występ w kolejnym finale Pucharu Polski sprawia, że marzysz o śrubowaniu rekordu? Czy jest wręcz odwrotnie? Myślisz sobie: tak wiele już osiągnęłam, że mogę niedługo z czystym sumieniem odwiesić buty na kołku?

To naturalne, że po tylu latach gry pojawiają się w głowie różne myśli. Ale teraz najważniejszy jest dla mnie jutrzejszy dzień. To, że po raz 15 wystąpię w meczu finałowym Pucharu Polski. To, że wyjdę z drużyną na boisko i wspólnie zrobimy wszystko, by wywalczyć trofeum i przywieźć je do Sosnowca. W weekend mamy jeszcze do rozegrania spotkanie z GKS-em Katowice w ramach ostatniej kolejki Ekstraligi. Dopiero potem przyjdzie czas na refleksje, podsumowania i zastanowienie się co dalej. Jednego jestem pewna: na pewno podejmę taką decyzję, która sprawi, że będę szczęśliwa.

Jak w ciągu tych kilkunastu lat zmieniały się mecze finałowe od strony organizacyjnej, promocyjnej? Czy Twoim zdaniem można stwierdzić, że piłka kobieca coraz bardziej się profesjonalizuje?

To prawda, że z roku na rok standardy rosną. Do popularyzacji i promocji kobiecej piłki przyczyniły się z pewnością transmisje telewizyjne. To dzięki nim coraz więcej osób nie tylko ogląda mecze, ale uświadamia sobie, że istnieje taka dyscyplina jak kobieca piłka nożna, że organizowane są profesjonalne rozgrywki ligowe. Pamiętam, że w trakcie mojego pierwszego finału na trybunach stadionu, na którym grałyśmy siedziało zaledwie kilka osób. Teraz mecz pucharowy budzi ogromne zainteresowanie i oczy całego środowiska piłki kobiecej skierowane będą jutro na stadion w Puławach. Spodziewamy się też licznego grona kibiców, co cieszy nas ogromnie, bo mamy w Sosnowcu wspaniałych fanów, którzy bardzo nas wspierają i motywują do jak najlepszej gry.
A propos profesjonalizacji, to widzę jak bardzo kobieca piłka się zmienia i rozwija. Kiedy ja zaczynałam trenować  nie było żadnych grup młodzieżowych, a w klubie funkcjonowała tylko jedna drużyna, więc nie miałyśmy żadnego zaplecza. Dziś w klubach działają akademie, w których utalentowane dzieciaki mogą od najmłodszych lat szlifować swoje umiejętności, a Polski Związek Piłki Nożnej realizuje kolejne projekty edukacyjne. Dzięki tym rozwiązaniom z roku na rok coraz więcej dziewczynek gra w piłkę i ta dyscyplina budzi coraz większe zainteresowanie. Bardzo mnie to cieszy.



Jakim rywalem jest Śląsk Wrocław, z którym zagracie jutro w finale? Jakiego meczu możemy się spodziewać?

Podchodzimy do przeciwnika z ogromnym szacunkiem. To młody, trochę nieobliczalny zespół, który ma w swoich szeregach świetne piłkarki. Ale my koncentrujemy się na sobie, bo tylko my możemy zapewnić sobie zwycięstwo. Już nie możemy doczekać się momentu, w którym wyjdziemy na murawę i pokażemy na co nas stać. Jesteśmy ambitnymi, topowymi zawodniczkami, które potrafią dobrze grać w piłkę i w czwartek zrobimy wszystko, by pokonać rywalki i cieszyć się z triumfu.
Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, mamy w hotelu świetne warunki, możliwość korzystania ze spa, wsparcia fizjoterapeuty, wiec możemy się do finałowego meczu optymalnie przygotować.
W tym roku na finał Pucharu Polski po raz pierwszy zostało zaprojektowane dedykowane trofeum. Mam wielką nadzieję, że będziemy pierwszą drużyną, która je zdobędzie!
Wróć do listy
23 gru
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku
Nadchodzi świąteczny czas. Niech upłynie nam w spokojnej atmosferze. Zdrowia i spełnienia marzeń oraz wszelkiej pomyślności w Nowym 2023 Roku.
zobacz więcej
09 gru
Ten zespół jeszcze nas wszystkich zaskoczy
Rozmowa z Grzegorzem Majewskim, dyrektorem sportowym Czarni Antrans Sosnowiec.
zobacz więcej
28 lis
Obrończynie trofeum grają dalej
Nasze zawodniczki wciąż w grze o Puchar Polski
zobacz więcej

Historia
klubu

Kadra
Ekstraligi

Terminarz
spotkań

Galeria
zdjęć